... lampę od mojej przyjaciółki (blog Ani), przed którą daleka droga z północnej Hiszpanii, powiesiłam w pokoju taką lampkę.
Wyszperaliśmy ją z mężem w niedziele na rynku staroci. Urzekła nas i postanowiliśmy zawiesić ją w przedpokoju. Póki co w oczekiwaniu na docelowy pięcioramienny żyrandol z Hiszpanii (jupi!) zastąpiła przeklętą papierową kulkę, na którą już nie mogłam patrzeć.
5 komentarzy:
Ciekawa zdobycz.Witaj Marto.Widzę,że mamy bardzo dużo wspólnego:-)
Witaj :)
Miło mi to słyszeć, bo Twój dom zapowiada się pięknie!
Lampa boska.Z twoim szczesciem i gustem czego mozna sie spodziewac :-) Pozdrowka.
Piękna lampa! bardzo w moim stylu! Gratuluję zdobyczy :)
Dziękuję! Pojechaliśmy po lampę stojącą a wróciliśmy z wiszącą :) Teraz zapolujemy na nową lampkę na sekretarzyk, bo ten ikeowski plastik nie licuje (nie, żebym coś miała do ikei).
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz