Wiele razy zdarza mi się podczas odwiedzin babci wyciągać stare fotografie. Za każdym razem proszę ją o garść historii rodzinnych z nimi związanych. Często powtarzają się, ale tak bardzo je lubię, że sama wciąż proszę o powtórki :)
Postanowiłam w końcu zeskanować kilka ciekawszych egzemplarzy.
Oto moja babcia w dniu pierwszej komunii świętej. Było to zaraz po wojnie i prababcia nie miała z czego uszyć sukienki dla córki. Zdobyła jednak materiał pochodzący ze spadochronu. Sukienka z wojskową przeszłością :) Szkoda, że nie dotrwała do naszych czasów. Nasze babki jednak, w obliczu braku wszystkiego, były prawdziwymi mistrzyniami recyclingu.
23.VI.1945.
Wyglądała jak aniołek, prawda?
Ojciec mojej babci, mój pradziadek Józef był niezwykle łagodnym i kulturalnym człowiekiem. Do szkoły uczęszczał jedynie "trzy zimy". Takie były czasy, nastała także pierwsza wojna światowa. Tutaj na fotografii, którą podarował mojej prababce, gdy chodził do niej w konkury. Podobno byli już po słowie ;)
7.IX.1934.
Babcia opowiadała także, jak podczas wojny dziadzia kombinował mięso dla rodziny. Niósł w worku półtuszę wieprzową, zorganizowaną na wsi. W pewnym momencie spostrzegł żandarmów. Nie mógł po sobie niczego pokazać, więc spokojnie szedł w stronę domu. Trzeba Wam wiedzieć, że dziadek robił trepy. Wszedł więc do warsztatu i zakopał mięso w stercie skórek do do wyrobu obuwia. Skórki przesypał też do opróżnionego worka i jakby nigdy nic wziął się za obijanie trepów. Weszli żandarmi, by skontrolować worek. Zaglądają - skórki. Pomyśleli więc, że przyłapią dziadka chociaż na nielegalnym handlu skórą. Dziadek pokazał kwit. Zdębieli, pożegnali sie nawet i poszli.
Po całym zajściu dziadek był podobno tak mokry, że musiał zmienić ubranie. Podziwiam jego i ludzi starających się żyć godnie w tamtych czasach za niezwykłą odwagę i kreatywność.
c. d. n...
11 komentarzy:
Och,też uwielbiam stare rodzinne fotografie,oraz opowieści babci,która pomimo swoich 85 lat pamięta ciekawe historie.Lubię też będąc na giełdzie staroci oglądać takie wiekowe zdjęcia i zastanawiać się kim byli sfotografowani ludzie,jak potoczyło się ich życie.
Piękne historie.
Przepiękne historie i zdjęcia.
Też często wyciągam pudło ze starymi fotografiami i proszę babcię, by opowiadała mi o rodzinie. Szczególnie w długie, zimowe wieczory nachodzi mnie ochota na takie wspominanie.
A moja babcia też miała sukienkę ze spadochronu,to chyba wtedy była norma,kombinować coś z tego co było dostepne.
hehe, Festoon.
Thank you so much for the lovely comment you left on my blog. These are beautiful photographs, I can spend hours looking at vintage photos.
Thanks Belleand boo so much!
Ja już niestety chyba wszystkie babcine historie znam :( Do Komunii babcia szła w czasie wojny, w jednym z dwóch kościołów, w których mogli modlic się Polacy w Poznaniu. Sukienkę miała zakrytą płaszczem...
Babcia opowiadała mi te wszytskie historie jak byłąm mała. Mieszkaliśmy w mieszkaniu, w którym zastała ich wojna i do którego wrócili po. Takie to wszystko żywe było dla mnie zawsze...
Lubię też takie historyjki rodzinne .Dobrze jest to wszystko spisać a potem przekazać następnemu pokoleniu.
Spadochron jak spadochron (robili je z jedwabiu, może były i inne), ale która z nas potrafiłaby tak od ręki uszyć taką sukienkę.
fantastyczne historie... zdjęcia świetne :) sama mam ogromny sentyment do takich fotografii... fajnie, że podzieliłaś się nimi... :)
Prześlij komentarz