Ostatnio wyszperałam w lumpeksie zasłony. Lekko błyszczące z "meszkowatymi" kręgami. Powiesiłam je u młodego. Kiedyś przemaluje tam ściany na biało lub biel złamaną kawką z mlekiem.
I ostatnia "tekstylna" zdobycz. Zasłona do kuchni. Niestety tylko jedna sztuka. Myślalam, żeby zrobić z niej roletę, ale szkoda mi, bo wtedy schowa się część haftu, który tak mi się podoba. Od góry jest biała w zielone kwiaty, dolna część kawa z mlekiem haftowana zielono i błękitno. A może z górnej części zrobić krótką firaneczkę (coś, jak teraz wisi nad zazdroskami), a z dolnej uszyć obrus?
I ostatnia "tekstylna" zdobycz. Zasłona do kuchni. Niestety tylko jedna sztuka. Myślalam, żeby zrobić z niej roletę, ale szkoda mi, bo wtedy schowa się część haftu, który tak mi się podoba. Od góry jest biała w zielone kwiaty, dolna część kawa z mlekiem haftowana zielono i błękitno. A może z górnej części zrobić krótką firaneczkę (coś, jak teraz wisi nad zazdroskami), a z dolnej uszyć obrus?
4 komentarze:
Hej!zaczne od dzbaneczka...wiec podoba mi sie niezmiernie!Ty to masz szczescie hehe.U nas niestety nie ma takich targow staroci ale za to mamy graciarnie(zbior wszystkiego,co inni nie potrzebuja) i mozna tam znalesc ciekawe rzeczy.Mam zamiar wybrac sie do jednej w najblizszym czasie w poszukiwaniu materialu.Teraz kolej na zaslonke w pokoju Tomaszka.Napewno bedzie sie fajnie prezentowac na tle bialych scian i dekoracji marynistycznej,ktora tak ci sie podoba:-)Firaneczki do kuchni tez bombowe-takie delikatne i powiewne.Chociaz pomysl z obrusem tez nie jest zly.Pokombinujesz i cos wymyslisz napewno:-)Pozdrawiam.
a może (to tylko moja koncepcja) z tej części z haftem w łączkę (pięknej!!!) uszyłabyś właśnie firaneczkę na szelkach np, a dolną wykorzystać (czyli tę z biało-zielonym haftem, o ile dobrze zrozumiałam) wykorzystać jako obrus, lub uszyć np. poszewki na poduchy...
dzbanek świetny, Madzia z "rustic homu" zbiera właśnie taką ceramikę, podoba mi siebardzo tylko (niestety) nie moje kolory...
fajnie jest mieć takiego męża, bo moje chłopie to tylko narzeka, że zagracam mieszkanie (no przecież jest takie ładne i nic mu więcej nie trzeba... ale na wszystko są sposoby ;) )
Anne, mogłabym zrobić odwrotnie, pewnie. Kurcze, sama już nie wiem. Na razie nie ruszam, nie tnę, póki mi się koncepcja nie wyklaruje.
A mojego faceta zaraziłam chorobą na starocie. Kupił mi ten dzban i talerze, wysłał na skype zdjęcie i mówi "Śliczne, co misiu?" Myślałam, że go zjem :)
Trafiłam na Twojego bloga pierwszy raz i okropecznie mi się podoba! Ciekawy, inspirujący, ale i z jakimś takim przytulnym klimatem. Widzę, że mamy podobne hobby polegające na wyszukiwaniu w lumpeksach ładnych kawałków tkanin, nad którymi potem dumamy tygodniami zanim coś z nich zrobimy:-) Twoja zasłonka mnie też by skusiła i tak samo bym się nad nią zastanawiała, żeby jej nie zepsuć.
Wszystko mi się podoba, wszyściuteńko! Z szeroko otwartymi oczami oglądam blogi scraperek i wzdycham, że ja nie mam jeszcze tych cudów scrapowych, nitów, bradsów, papierów, tuszu, stempelków (no, dobra, stempelki zrobiłam sobie sama), ale po Twoich pracach widzę, że można wyczarować przeurocze kartki przy odrobinie chęci i kreatywności, a brak tych wszystkich gadgetów to tylko wymówka dla takiego lenia jak ja:) Pozdrawiam i zapowiadam, że będę Cię podglądać:-)
Prześlij komentarz