poniedziałek, 10 czerwca 2013

Krzesła w nowej odsłonie

       Monotematycznie wciąż krzesła i krzesła.... ale skończyliśmy, więc wrzucam zdjęcia, by Wam pokazać jak wyszły.
       Czyściłam je ręcznie papierem i miałam zamiar rozłożyć sobie tę pracę na dwa dni. Jednak czując jak bardzo jest to męczące zajęcie, postanowiłam "pyknąć" je na raz. Kilka godzin i po sprawie. Następnego dnia nie mogłam wstać z łóżka, bo to że bolało mnie całe ramie i dłoń to pikuś, ale znów dopadł mnie mój kręgosłup - odcinek lędźwiowy, który bardzo lubi utrudniać mi życie. Cóż, już jest lepiej i widok krzeseł stojących wokół stołu w kuchni (który, nawiasem mówiąc, też jest do wymiany) cieszy oko i pozwala zapomnieć o bólu.
        Dwa z nich trzeba było skleić. Tu z pomocą przyszły pasy ściągające. Krzesła jedynie zawoskowaliśmy, bo bardzo podobał mi się kolor, jaki pokazał się po ich oczyszczeniu - jaśniejszy, chłodniejszy. Siedziska obiłam najprostszym płótnem lnianym.
       Wosku zostało nam DUŻO, zatem pożyczamy szlifierkę i zabieramy się za dwa biurka, stół kawowy (nie mylić ze stolikiem, bo jest ogromny) z dziennego i krzesło, które stoi przy jednym z biurek. Pracy będzie sporo, ale już nie mogę się jej doczekać. Może przy okazji zmienię gałki w biurku? Czuję po kościach, że tak :)







       Dzieci przyniosły mi dziś bukiet polnych kwiatków. Świetnie pasują do lnu!



english version

       Chairs and chairs and chairs .... but we ended up, so here are the photos!

        I cleaned all the chairs manually with the sanding paper, and I was going to lay out the work for the two days. But it was a very tiring job, so I decided to finish them at one time. A few hours and that's it. The next day I could not get out of bed because my whole arm
and my back hurts like hell. Well, It's better now. Chairs standing around the table in the kitchen (which we have replace too) pleases the eye and lets you forget about the pain.

         Two of them had to be glued. We put on them a coat of wax because we loved the color that showed up after sanding - lighter, cooler. I also upholstered the sits with simplest linen cloth.

        We have PLENTY of wax left, so we borrow the grinder for our next project - two desks, coffee table and chair from the living room. There will be a lot of work, but it can't wait.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Krzesełka za bezcen!

       Dawno mnie nie było, jest mi wstyd, ale tak naprawdę nie miałam co pokazywać. Trwaliśmy w jakimś dziwnym pozimowym stanie uśpienia, nic w domu nie czyniąc. Ostatnia wyprawa na giełdę zaowocowała niecodziennym i jak to zazwyczaj bywa, niespodziewanym zakupem.
       Wybraliśmy się tam z Anią z Ruderki (pamiętacie Ją? :)) Ania się urządza w nowym miejscu i postanowiłyśmy wyskoczyć na polowanie. Zasadziłam się na szafkę pod telewizor, ale oczywiście nic nie znalazłam. Za to już w drodze powrotnej zauważyłam cztery krzesełka. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Dla znających się, to lata trzydzieste, Art Deco prawda? Od razu miałam w głowie efekt końcowy. Mój niezastąpiony Mąż (tak, podlizuję się, bo przerażony drobnym klejeniem nie był pewien zakupu) stargował cenę do stu złotych. Za cztery krzesła!
        Jestem na etapie poszukiwań tkaniny na siedziska, dzisiaj kupiłam wszystko co potrzebne do renowacji, chciałam pobawić się w politurę, ale spękałam :/ Siedziska są na sprężynach, wcale nie zniszczone, do wymiany jedynie tapicerka.
        Co o nich sądzicie?
        Po odnowieniu wylądują w kuchni, tuż obok kredensu. Sądzę, że będą pasowały jak ulał :D




       Przy okazji pokażę co zmajstrowałam, już dosyć dawno temu. Wieszak na klucze, żeby już nie trzeba było szukać ich po całym domu :)
       Deseczka pochodzi z bardzo starej stodoły należącej do znajomych, decor z allegro, haczyki z marketu budowlanego (niestety nie znalazłam nic na starociach, ale nie ustaję w poszukiwaniach :)



       english version

       Ok, I was quiet and I'm ashamed, but I really did not have a lot to show. But! Last trip to the flea market has resulted in an unusual and as is usually the case, an unexpected purchase.
        We went there with our friend Anne. I was looking for the cabinet under the TV, but of course I did not find anything But on the way back, I saw four chairs. It was love at first sight. It's Art Deco isn't it? My irreplaceable husband haggle over the price to one hundred zloty (about 23 euro). For the four chairs!
       I'm looking for the fabric on the seats. Today I bought everything I needed for the renovation. Seats are on springs, not destroyed, I have to exchange seats only.

What do you think of them?

They will end up in the kitchen, next to the dresser. I think they will fit like a glove: D
 


       By the way, I'll show what I've made, already quite a long time ago. Hanger for keys.

        Board comes from a very old barn belonging to friends, decor is from online shop, hooks of DIY shop (unfortunately I did not find anything on the flea market, but I'm still looking :)