poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Przekrojowo

Oj, dużo się działo u mnie, a także obok mnie przez te dwa miesiące :)
Mój synek skończył trzy latka i z tej okazji dmuchał świeczki na torcie (pięć razy :D). Jestem z niego bardzo dumna! Jest mądrym chłopcem, moją iskierką, a od września idzie do przedszkola. Dołączy do grona maluszków i nieco się boję o niego. Jest nieśmiały i nie wiem jak sobie poradzi. Pewnie będę jedną z tych nadwrażliwych matek wiszących na płocie przedszkola. Ech... dzieci rosną, a my się starzejemy, hehe. No cóż, niestety ta smutna prawda dotarła do mnie, gdy byłam akurat na plaży. Nie będę się zagłębiać w szczegóły, ani raczyć Was moimi roznegliżowanymi fotkami, bo bardzo nie chcemy, żebyście oślepły, prawda? :D
Zdjęcie autorstwa mojego męża, a na horyzoncie nawałnica, która przetoczyła się pod koniec lipca, bodajże w czwartek przez Polskę (ta, która wyrządziła tyle szkód w Legnicy). Byliśmy akurat na molo w Międzyzdrojach, gdy ja, nadworna panikara i katastrofistka rodziny dostrzegłam czerń na horyzoncie. Wyprorokowałam ulewę i burzę i nakazałam odwrót. Zdążyliśmy dojść do auta, gdy lunęło. Wycieraczki nie nadążały. Coś strasznego...
Tak czy siak, wypad nad morze się udał, Tomaszek zadowolony, my również. Później były imprezy imieninowo-urodzinowe i niespodzianka...



... czyli totalnie niespodziewankowa przesyłka od Juunki!!! Jak ja się ucieszyłam! Pomyślałam, rety, myślałam, że wszyscy o mnie zapomnieli, a tu w liście od wżej wymienionej czytam, że właśnie nie. Serce mi urosło, wzruszyłam się niesamowicie i podniosło mnie to bardzo na duchu. Juunka! Dziękuję Ci kochana! Dostałam kopa do działania :) A piękny magnez lodówkowy przypomina mi o miłych osobach, które potrafią rozjaśnić nudę i wrzucić lenia w kąt jednym listem i pięknym upominkiem. Dziękuję raz jeszcze!


Co tam jeszcze się wydarzyło... ach tak! Mąż pojechał na koncert U2. Miałam być tam i ja, ale ze względu na ciążę wolałam nie ryzykować przepychania się w tłumie podczas wchodzenia i wychodzenia ze stadionu, a poza tym koncert spędziłabym w kilometrowej kolejce do toi-toi (jak zawsze w ciąży...). Jest mi żal, bo wiem, jak tam było. To wydarzenie zapadło w pamięć nie tylko fanom zespołu, wszyscy się świetnie bawili, mąż ma gęsią skórkę gdy ogląda filmiki z koncertu a ja... cóż... jak na prawdziwą kurę domową przystało czekając na mojego małża zabrałam się za robienie przetworów na zimę. Tak dla zabicia czasu. Na pierwszy ogień poszły ogóry w musztardzie, papryka marynowana i surówki obiadowe. W tej chwili gotują się buraczki, zaraz zabieram się za tarcie (bleee).
Kończę.
Tak naprawdę to nie jestem pewna, czy ktokolwiek przebrnie przez mega notkę :)
Ach, najważniejsze! Ziarenko w brzuszku rośnie, w czwartek kolejna wizyta, podzielę się z Wami nowinami :)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!

15 komentarzy:

Nulka pisze...

przebrnęłam maszkaro :p
dawaj przepisy hahaha

i koniecznie więcej zdjęć!
:*

KASANDRA pisze...

Ojej moja córeczka też idzie od września do przedszkola.
Jest sierpień a ja już na samą myśl mam gęsią skórkę. Boję się !!!

Przechodziłam to już z synem więc powinnam mieć zaprawę ale gdzie tam.

Pozdrawiam Was serdecznie

decomarta pisze...

Nulka!
Dam, dam przepisy. Jutro wstawię notkę. Ale sobie łapy poparzyłam buraczkami. AUĆ!
Kasadro!
Ja mam pietra jak sto pięćdziesiąt, bo Tomaszek to maminsynek i wiem jak to przeżyje.

aleeeksia pisze...

I ja przebrnęłam przez notkę, chociaż oglądam Twojego bloga dopiero drugi raz.

Pozdrawiam cieplutko ;*

Natalia pisze...

A ja też przebrnęłam:)

Synek na pewno pozna dużo dzieci,szybko się z nimi zaprzyjaźni to zobaczysz,jeszcze do domku nie będzie chciał wracać:)Nie martw się Martuś na zapas,bo przecież teraz zamartwianie się nie wskazane:)

Jo-hanah z Wrzosowej Polany pisze...

Dobrze, że wreszcie się odezwałaś!
Mam nadzieje, że dobrze się czujesz :D
łapki przetrzyj sokiem z cytryny :D
Czekam na wieści i przepisy.
Pozdrawiam serdecznie

ushii pisze...

buziaki dla fasolki, koncerty jeszcze sobie odbijesz :)

i musisz sobie zmienić opis w profilu, skoro masz już tak poważnego trzyletniego mężczyznę w domu :)

pozdrawiam serdecznie i odzywaj się jak najczęściej!

Unknown pisze...

Przez psota przebrnęłam :)
Cieszę się,że u Ciebie wszystko dobrze i maluszek pod serduszkiem rośnie zdrowo.
Synkowi na pewno spodoba się w przedszkolu i będzie chętnie do niego chodził!W końcu ma trzy latka,prawdziwy z niego mężczyzna! ;)

Pozdrawiam serdecznie,mam nadzieję,że już nie będzie takich długich przerw.

Jaszmurka pisze...

Hejkaaaa :*:*:* :D

Ty tu nie świruj jarząbka małpo tylko wstawiaj swoje fociszcze z ziarenkiem!!!!

Musowo :*

A poza tym jak nie mam z kim desperadoska pić...to już nie taka przyjemność :P poczekam aż będziesz mogła! haahah)

Nulka pisze...

Jaszka jak ona będzie mogła to nie wiem czy nie wypadnie tak, że ty nie będziesz mogła hahaha

joanna pisze...

Martuś - pisz, pisz, pisz!
Lubię Cie czytać :))
I nie znikaj znowu ;)
Daj znac po badaniu, jak się ma kruszynka.
Myślę, że na kolejnym koncercie U2 - juz będziesz :))
Ściskam gorąco! Nie martw się o Tomaszka - jest mądry i da sobie radę :))

asiorek pisze...

ja tez byłabym z lekka przerażona, żeby gorzej nie napisać:) Mnie przedszkolowanko czeka za rok.Mój Barti też jest mamisynkiem, wszedzie tylko ze mną, w sumie to..naturalne-choć niekiedy wyrwać się nigdzie nie można. Pozdrawiam serdecznie i czekam na przetwory:P

steypu pisze...

Marto, Martuś otwarta, dobra, wzruszająca - lubię, wiesz, tę Twoją rodzinkę... smacznych przetworów Ci życzę, ziarenka kiełkującego zdrowo - uściski!

Juunka pisze...

Oł jea, wróciłaś!!!

:*:*:*

iwjardim pisze...

Marteczko cudnie że znów piszesz , bo człowieka taki lęk o drugiego nachodzi , jak nie ma wiadomości .
Pozdrawiam serdecznie