środa, 29 października 2008

Marta w moro :)

Pogoda dziś okropna. Za oknem szaro i buro, pada deszcz. Chciałam Wam pokazać kilka nowych przedmiotów, jednak zdjęcia są tak okropne, że nic z tego nie wyszło. Muszę poprosić męża o pomoc w kwestii odpowiedniego ustawienia aparatu i kilka wskazówek technicznych i może jutro się uda. Póki co, jest tak ciemno, że siedzimy przy zapalonej lampie :/
Pomyślałam, co by tutaj wrzucić, żeby Was nieco rozbawić. I natknęłam się na zdjęcia z lipcowego paintballa. Jak ja się wtedy wybawiłam! Nie myślałam, że tarzanie się w kałużach, błocie i piachu może być takie przyjemne! Przy okazji dowiedziałam się, że nieźle strzelam :D że nie posądzano mnie w rodzinie o taką bojowość, że walczę zupełnie nie jak dziewczyna. Hmmm, chyba mam dwoistą naturę. Z jednej strony robótki ręczne i romantyczna lektura, z drugiej "bitka i wypitka", haha.
Na imprezę zaprosił nas mój kuzyn. Przy należącej do jego rodziny stadninie koni urządził plac do paintballu (paintballa?), tuż obok lasu. Mój biedny mąż (wtedy jeszcze "niemąż") miał nietęgą minę - w przeciwnej drużynie byłam ja i armia moich kuzynów, haha! Troszkę oberwał, w ramach powitania w rodzinie :) Walczył dzielnie, bijąc przeważające siły wroga :)
Bawiliśmy się znakomicie! Nie możemy doczekać się następnego razu.
Przed Wami Martusia w moro.


Grzesiu objaśnia zasady działania sprzętu.


Po akcji :)



"Ale mi się kobita trafiła..." O_o

wtorek, 28 października 2008

Ankieta czytelnicza

Zaproszona przez Anię zabieram się do wypełnienia ankiety. Książki są moją pierwszą i największą miłością. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że je wręcz pochłaniam. Kupuję na pęczki, bardzo często używane, za grosze.

1. O jakiej porze dnia najczęściej czytasz?

Czytam gdy tylko mam chwilę w ciągu dnia, ale głównie wieczorami i w weekendy, gdy dziecko po mnie nie skacze :P bo w domu jest tatuś i może wtedy skakać po nim :)

2. Gdzie czytasz?

Wszędzie. W kuchni, podczas gotowania, na kanapie, w łóżku...

3. Jeśli czytasz na leżąco (w łóżku), to czytasz najchętniej na plecach czy na brzuchu?

Głównie na plecach i na boku.

4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?

Uwielbiam książki historyczne, a także beletrystykę z akcją umieszczoną dawno, dawno temu :) Czytam także popularne teraz książki sensacyjne. Uwielbiam klasykę literatury, poezję, fantasy. Bardzo lubię biografie, książki z zakresu kulturoznawstwa. Równie chętnie czytam też książeczki z bajkami i wiersze dla dzieci i cieszę się, że mój synek bardzo je lubi :)

5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś?

Oj, trochę będzie. Pomyślmy... mąż kupił mi Szyfr Szekspira. A ja na starociach wyszukałam pozycje z rodzaju uwielbianych przeze mnie historycznych - Dzikowy skarb Bunscha, Złota włócznia Żylińskiej i Dziady z 1947 r!!!

6. Co czytasz aktualnie?

Aktualnie wymieniony wyżej Dzikowy skarb, Złotą włócznię w kolejce czeka Memnoch Diabeł Rice.

7.
Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?

W życiu nie zagięłabym "oślego rogu", brrr. Mam zakładkę samodzielnie wykonaną, ale tylko jedną. W resztę książek (bo przeważnie czytam kilka naraz) wkładam co mi podejdzie, bądź zapamiętuję numer strony.
Zakładka jest wyklejana moimi inicjałami :D taki ze mnie narcyz. I ma różową wstążeczkę.

8. Co sądzisz o książkach do słuchania?

Uważam, że to świetne rozwiązanie dla osób niewidomych. Dla pozostałych, to po prostu pójście na łatwiznę. Chyba, że czytający ma wyjątkowo seksowny głos i słuchamy książki tylko dla niego :D

9. Co sądzisz o ebookach?

Bardzo je lubię. Mam sporo w komputerku. To bardzo ekonomiczne rozwiązanie, a takie lubię najbardziej. Nie ma to jednak jak zapach prawdziwej książki - świeżutkiej, prosto z księgarni, bądź takiej leciwej, zżółkniętej, pachnącej biblioteką.

Do zabawy zapraszam Kamę z Zakamarka i Księżniczkę z Kaffeehaus :D

sobota, 25 października 2008

Po wizycie Ani


Nareszcie widziałam moją Anię z Mojej kochanej ruderki! Zjechała z całym kramem ;P
Z Krzysiem i Noemi, a także z furą prezentów!
Tak dawno już się nie widziałyśmy "na żywo". Jesteśmy non stop w kontakcie - plotkujemy na gg, skype, wymieniamy się pomysłami i inspiracjami. Jednak to nie to samo. Kurcze, Aniu! Ileż to lat my się już znamy? Z 11? Kawał czasu.
Mamy cudne dzieci w podobnym wieku (planujemy zaręczyny, hihi), obie mamy kochanych facetów i takie same pasje (którymi zaraziłyśmy naszych chłopów:))). Wiele nas łączy, dzielą tysiące kilometrów. Może się to wkrótce zmieni???
Zdjęcia kiepskie ze względu na późną porę :/



Wiesz? tak sobie dzisiaj pomyślałam, że życie oprócz okrutnych żartów płata także miłe figle i może pozwoli nam zrealizować nasze marzenia, o których rozmawialiśmy? O tym małym złotym interesiku, który nie dość, że zrobiłby z nas milionerki (hahaha), to pozwoliłby nam wyżyć się artystycznie :DDD
Czekam na następne spotkanie.

środa, 22 października 2008

Wróciłam!

Jestem w domu z moimi Tomkami. Moje małe szczęście, którego nie widziałam przez tydzień, wycałowane i wymiętoszone przez mamusię :D
Niestety badania nie wykazały, co było przyczyną gorączki i niezwykle wysokiego ob. Będę szukać dalej na własną rękę.

Chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować za wszystkie miłe słowa wsparcia i otuchy. Było mi o wiele lżej, gdy czytałam sobie Wasze komentarze. Mąż przywiózł mi laptopa, więc byłam z nimi na bieżąco :)

A z niespodzianek - dotarł do mnie zamówiony jakiś czas temu katalog Cath Kidston. Nie będę niczego zamawiać, bo nawet na koszty przesyłki człowieka nie stać (są ogromne!). Popatrzyłam sobie, ponacierałam się, hehe i w mojej głowie powstało kilka projektów. Jeny! Głowę mam tak pełną pomysłów! Naprawdę nie wiem kiedy ja to wszystko zrealizuję i czy wystarczy mi cierpliwości! Wrzucam garść zdjęć z katalogu. Mnóstwo pięknych przedmiotów, ubrań... śliczne fartuszki kuchenne, ściereczki do naczyń, o jakich u nas można pomarzyć, pościel... ech, pokazuje najfajniejsze wg mnie strony.
Pogoda paskudna, światło marne, więc zdjęcia do niczego, kolory przekłamane. Może coś uda się Wam zobaczyć.


Spodobały mi się te torby na wieszakach. Czy ktoś pomoże rozszyfrować określenie "peg bag"? Mam kilka pomysłów na ich zastosowanie. Może ktoś zna oryginalne?
Wyściełany kosz na pranie też genialny.


Jak ja bym chciała TAKI kuferek na przybory do szycia. Chyba bym zemdlała ze szczęścia. Wiem, wiem, mój chłop pewnie czytając to kręci głową i dziwi się, czemu ta jego kobita taka świrnięta, hihi :)))


Misiole.


Wiszące przegródki na paputki. Śliczne i genialne!


W środku więcej zdjęć tych cudownych tkanin, piżam, ubrań, przyborników, dupereli... ech, tylko mieć kasę...

środa, 15 października 2008

Heloł!

To ja,nadaje na żywo ze szpitala.
Lekarze są "w kropce", nie wiedzą co mi jest, bo dotychczasowe wyniki są wzorowe, a mam bardzo wysokie ob :/ Mam nadzieję, że nadal wszystko będzie wzorowo. Chciałabym za kilka dni wyjść, bo mój kochany Groszek nie może mnie odwiedzać na oddziale nefrologii. Tak za nim tęsknie! Poza tym szpital przyprawia mnie o gęsią skórkę. brrr...
Ania z naszej kochanej ruderki ma nas odwiedzić w piątek, a mnie w domu nie będzie :/ Myślałam, że ugoszczę ich czymś pysznym, a tu będę mogła służyć jedynie skrawkiem komunistycznego taboretu. Oj, humor mam nie najleszy.
A co u Was?

sobota, 11 października 2008

Zawieszki

Uszyłam i wyhaftowałam kilka zawieszek. Zainspirował mnie jakiś stary numer Elle deco, w którym to znajdowała się przepiękna tapeta w róże i goździki. Pomyślałam, że chciałabym mieć taką różę na zawieszce. Tak powstał ptaszek-koślawiec ;P
Koślawe serduszko z Marylin pójdzie do chrzestnej, bo już je sobie zamówiła. Jeśli zechce taką pokrakę :/ Znalazłam foto obrazu popartowskiego z Marylin i spapugowałam pomysł na haft :) Mam kilka pomysłów na serię z Marylin, może wyjdzie mniej krzywo...


Jest i anieliczka. Złego słowa na nią powiedzieć nie mogę, bo bardzo ją lubię. Poczciwa z niej dziewuszka, hihi.


Edit

Jak mój dwuletni komputeromaniak przerobił właśnie "lalusię" (tak ją nazywa) w photoshopie... W szoku jestem............


piątek, 10 października 2008

Kolejne kartki

Niech mnie ktoś powstrzyma! Nie mogę przestać kartkować, hehe.
Oto kolejne dwie.
Pierwsza to same kredki podkradzione mojemu szkrabikowi.


Druga to blok techniczny, kredki, cienkopis, a także przetarte papierem ściernym ksero książki i niebieska farba.

czwartek, 9 października 2008

Nadszedł czas na kartkowanie

Zaraz na samym początku studiów w ramach zarobienia pieniędzy na drobne wydatki, zajęłam się ręcznym wykonywaniem kartek. Niestety było to zajęcie niezwykle męczące, bo w ciągu kilku dni miałam do wykonania np 200 IDENTYCZNYCH kartek. Nienawidzę robić jednej rzeczy w kilku egzemplarzach. Strasznie mnie to męczy :/
Od tej pory przy każdej nadarzającej się okazji sama robię kartki dla najbliższych i sprawia mi to ogromną radość. Robię to stosunkowo rzadko, więc to totalna amatorka. Nie kupuje specjalnie żadnych materiałów, prócz papieru wizytówkowego na bazę i kopert. Resztę wykonuję z rzeczy dostępnych w domu.
I teraz nadarzyła się okazja na wykonanie kolejnych kartek. Tym razem z okazji narodzin dwóch malutkich aniołeczków.
Jeden chłopczyk już ma dwa tygodnie i niedługo go odwiedzę. Zainspirowałam się wspaniałym dziełem Gulki. Materiały, jakich użyłam to kredki, blok techniczny, cienkopis.


Za jednym zamachem przygotowałam także zimowo-sowią kartkę dla drugiego maleństwa, które pojawi się lada moment. I tym razem materiałami były kredki, blok, cienkopis, a także wycinek z Elle, fragment papieru do prezentów, kserokopia starego artykułu ze studiów i farba plakatowa.


Powiedzcie mi, czy to ma ręce i nogi.

Odkąd mam dużo wolnego czasu, na co nie narzekam, dokańczam różne projekty. Pojawiło się nowe logo. To zeskanowany kolaż. Nie potrafię scrapować w wersji digital :/ Może ktoś mnie nauczy? :D

Edit!

W sowiej kartce zaszły zmiany za podszeptem Kamy. Zapełniłam luki za pomocą reklamy mozaiki :)

poniedziałek, 6 października 2008

Biała armia

Czyli ptysie :)
Leciutkie i baaaaaardzo smaczne.



- 1 szklanka wody
- 125 g masła
- 1 szklanka mąki
- 4 jaja

W rondelku ugotować wodę z masłem. Na gotującą się wsypać mąkę, energicznie mieszając, by się nie przypaliło. Ciasto jest dobre, gdy ma szklisty wygląd i odchodzi od garnka.
Pozostawić masę do ostygnięcia, chłodne zmiksować z jajkami.
Wyciskać ciasto na blachę za pomocą szprycy.
Piec w 200 st. C. około 20 - 30 minut.
Po upieczeniu każdego ptyśka przekroić i nadziać bitą śmietaną z dobrej kremówki.
Przyprószyć cukrem pudrem.
Przepyszota!

niedziela, 5 października 2008

Nareszcie x 3

1 # Nareszcie obroniłam dziś pracę magisterską! Zwlekałam tak długo, do ostatniej chwili i... wcale nie było strasznie, hihi.

2 # Nareszcie będę mogła zabrać się za poodkładane na później projekty, na które dotychczas nie miałam czasu.

3 # Nareszcie skończyłam też półkę! Pobejcowałam na biało lakierobejcą i czekam aż zawiśnie w miejscu docelowym. Wcześniej zrobiłam jej sesję zdjęciową, specjalnie dla Was, bo w łazience mamy bardzo mało światła :/
Oto ona.

środa, 1 października 2008

Ciasteczkomania!

Nie mogę dokończyć mojej półeczki z powodu braku bejcy.
Nie mogę sfotografować ostatnich produkcji z powodu fatalnego światła (ciemno na zewnątrz, pada...grrr...).
Nie lubię tak długiej ciszy na blogu. Na szczęście odwiedziłam Charlotte i doznałam cisteczkowego olśnienia :)
Pewnego razu, przeglądając moje ukochane, pełne inspiracji, francuskie blogi, natknęłam się na skany z jakiegoś kulinarnego czasopisma. Zauroczyły mnie, a raczej były wyzwaniem pewne ciasteczka. Co? Ja nie potrafię zrobić? - pomyślałam sobie, hehe. I zrobiłam wg instrukcji obrazkowej. Pokazywałam je kiedyś w galerii potraw gazety.pl, dziś pokazuję je Wam.



Wykonanie spiralek jest łatwe. Zwija się po prostu ze sobą dwa wąskie, lecz podłużne płaskie paski ciasta i kroi w plasterki. Z szachownicą trzeba się ciut pobawić. Należy rozwałkować ciasto na plastry grubości ok. 1 cm i pokroić je na długie paseczki o takiej samej szerokości. Zlepić ze sobą za pomocą rozbełtanego żółtka jajka, a następnie owinąć, jak paczuszkę w wąski plasterek ciasta. Powstałą 'sztabę' pokroić w ciasteczka.

Kruche ciasto wg przepisu mojej babci:

- 3 żółtka
- 250 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 150 g masła
- 2 łyżki cukru
- 2 - 3 łyżki lodowatej wody

Zagnieść szybko, wrzucić do lodówki na ok 2 godziny.

Oczywiście do wersji 'ciemnej' dajemy kakao, a mniej mąki. Nie podam proporcji, bo dodawałam na oko, by uzyskać pożądany kolor i smak.

Przy okazji... Może pomożecie rozszyfrować jak i z czego robi się te tortowe ozdoby? Głowię się nad nimi bezskutecznie. Potrzebuję mądrych głów!