Pogoda dziś okropna. Za oknem szaro i buro, pada deszcz. Chciałam Wam pokazać kilka nowych przedmiotów, jednak zdjęcia są tak okropne, że nic z tego nie wyszło. Muszę poprosić męża o pomoc w kwestii odpowiedniego ustawienia aparatu i kilka wskazówek technicznych i może jutro się uda. Póki co, jest tak ciemno, że siedzimy przy zapalonej lampie :/
Pomyślałam, co by tutaj wrzucić, żeby Was nieco rozbawić. I natknęłam się na zdjęcia z lipcowego paintballa. Jak ja się wtedy wybawiłam! Nie myślałam, że tarzanie się w kałużach, błocie i piachu może być takie przyjemne! Przy okazji dowiedziałam się, że nieźle strzelam :D że nie posądzano mnie w rodzinie o taką bojowość, że walczę zupełnie nie jak dziewczyna. Hmmm, chyba mam dwoistą naturę. Z jednej strony robótki ręczne i romantyczna lektura, z drugiej "bitka i wypitka", haha.
Na imprezę zaprosił nas mój kuzyn. Przy należącej do jego rodziny stadninie koni urządził plac do paintballu (paintballa?), tuż obok lasu. Mój biedny mąż (wtedy jeszcze "niemąż") miał nietęgą minę - w przeciwnej drużynie byłam ja i armia moich kuzynów, haha! Troszkę oberwał, w ramach powitania w rodzinie :) Walczył dzielnie, bijąc przeważające siły wroga :)
Bawiliśmy się znakomicie! Nie możemy doczekać się następnego razu.
Przed Wami Martusia w moro.
Grzesiu objaśnia zasady działania sprzętu.
Po akcji :)
"Ale mi się kobita trafiła..." O_o
12 komentarzy:
Hahaha,biedny Tomek.Jeszcze nigdy nie mialam przyjemnosci potarzac sie w blocie i postrzelac ale mysle,ze kiedys razem sie wybierzemy :-)Do twarzy ci w tym mundurku.Moze pomysl nad kariera wojskowa?hahaha.buziaki.
łaaaaa bomba :) też bym chciała tak pobiegać z giwerą ;)))
ahahhahaha "Ale mi się kobita trafiła..." padłam! ahahaha :D
Zazdroszczę tej "zabawy" mi się marzy spróbowanie swoich sił na placu boju... ale póki co okazja się nie nadarzyła 8)
Gulko... Ty z giwerą? Chyba ona by Cię niosła słonko Ty moje! ahahahaha
(Gulka zwiewna kobietka jest 8) )
Do twarzy Ci w moro:)
Mój mąż mnie też kiedyś namawiał, aby w paintball się pobawić:)))
Pozdrawiam
Aczkolwiek poza placem boju też było ciekawie ^^
I nie będe wytykała palcami pewnych osób po stołach chodzącychxD
buziam was mocno;*
Ale jesteś bojowa :)))
A co do dwoistej natury to Marty chyba tak mają... ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Dobrze, że dozył slubu i się nie przestraszył lania jakie mu rodzinka sprawiła ;)
fajne są takie zabawy na, prawda?? w painballa tylko kibicowałam, ale w strzelaniu (do tarczy) nieraz brałam udział :)) i chociaż jestem pacyfistką (chyba!) to ten dreszczyk emocji gdy się trafi blisko środka tarczy jest fantastyczny :))
czyli Tomek został przetestowany na maxa :)))
Dzieki za komentarze!
Bieganie z giwerą super sprawa.
Tomasz przetestowany przez kuzynów i pomszczony przeze mnie :) aż się śmiali, że bronię mężulka, hehe. Cały magazynek w Jacka-kuzyna władowałam w ramach zemsty :D
Witaj Marto Wyszedł z tego- ciekawy reportaż. W moro wyglądasz znakomicie- uważaj- bo przy takich niedoborach w Wojsku Polskim- moge zechcieć Cie zmobiolozować ((-;
Naprawdę miło widzieć - tak udana zabawę. Serdecznie pozdrawiam i życzę wiele zdrówka .
miało byc MOGĄ zechciec Cie zmobilizować... Ja to oczywiście ani takiej mocy nie mam, ani tak szalonych pomysłów. Ech- co to czasem jedna literka , jeden ogonek = potrafi zmienić.... hi hi
Prześlij komentarz