Powoli robi się u nas świątecznie, u Was też? Wczoraj wieczorem w przypływie nagłych chęci skleiłam kilka choineczek. Bazę wykonałam z kartonu, obkleiłam mchem i porozstawiałam w kilku miejscach w domu. Dają ciepły klimat.
A dziś, kiedy dzieci były w szkole poskładałam do kupy kalendarz adwentowy. Tyle pięknych widziałam na Waszych blogach, na pintereście.... Nasz zrobiłam tanim kosztem, czyli wykorzystując to, co miałam w domu - zwykłe, szare torebki, sznurki, wstążki i tekturę brokatową. Bazę stanowi kij przywieziony w zeszłym roku znad Bałtyku. A w środku paczuszek różności.... Są prezenty wspólne (książeczki, płyty, zadania świąteczne) i indywidualne, miłe oku dzieci pierdółki :) Najpiękniejszy był widok buziek naszych latorośli. Wróciły do domu jakieś piętnaście minut temu i od progu szeroko się uśmiechały, bo kalendarz wisi w przedpokoju. I o to chodziło. Mam nadzieję widzieć taką radość i podekscytowanie co dzień, aż do gwiazdki, bo o to przecież w okresie świątecznym chodzi :)