Trochę Was zaniedbałam, muszę zatem nadrobić.
Postanowiłam, że uszyję Zosi przytulankę, taką do spania, z całkowicie miękkich tkanin. Kolory oczywiście jaskrawe, bo na pastele moje dziecko nawet nie spojrzy. Tomaszek wyszedł z Babcią na spacer, a my wykorzystując sytuację oddałyśmy się babskim sprawom. Zosia buszowała w tasiemkach i sprawdzała jak smakują poszczególne kolory, ja zastanawiałam się nad dodaniem do szmaticzki kokardki. Ostatecznie jednak stwierdziłam, że nie. A niech jeszcze wsadzi sobie osty koniec kokardki do oka śpiąc (okej, może wyolbrzymiam, ale zrozumcie matkę....)
Przymierzałam Zośce kokardki. Żadne tam róże czy fiolety. Muchomorkowa tasiemka wygrywa, a moja córa znakomicie wpisuje się w muchomorkowe szaleństwo matki z końca ciąży (coś musiało być na rzeczy....).
Poniżej moje dziecię w trakcie mega zabawy (aż oddech jej się skrócił tak było fajowo :))
Tutaj Zosia pozuje ze szmaticzką-pajacykiem (po prawej).
Jak tej mordki można nie kochać?
:D