środa, 10 lutego 2010

Work in progress

Prędzej czy później wiosna nadciągnie, wolę więc być przygotowana :) Spodobał mi się fason poniższej spódniczki, postanowiłam ją uszyć. Jako że krawcową nie jestem, żadnego teoretycznego przygotowania nie posiadam, szyję więc na czuja,metodą prób i błędów. To coś na sobie pospinam, to pofastryguję, przyłożę do posiadanej już spódniczki....


Zaczęłam wczoraj. Szyję w chwilach, gdy mała śpi, młody nie każe mi kreślić kolejnych map bajkowych światów, a obiad gotowy, bądź prawie gotowy (dziś nawet nie zaczęty). Właśnie karmię Zosię i piszę do Was lewą ręką, walcząc z zacinającą się klawiaturą, wypisującą upierdl***ie ciągi znaków. Znajduję w sobie niespodziewane pokłady cierpliwości, w której dzieci wciąż mnie trenują. A czasami czuję się jak robocop, bądź wielofunkcyjny robot domowy.
Ale do meritum.
Przedstawiam moją jeszcze nie skończoną spódniczkę. Pospinana, pofastrygowana. Gdy mąż wróci z pracy, przejmie Zochę, a mnie może w końcu uda się usiąść przy maszynie do szycia.




A to moja kochana małpeczka dziś rano. Posiada niesamowitą umiejętność budzenia się i wybuchania płaczem wtedy, gdy zaczynam jeść. Niesamowite! Szósty zmysł czy złośliwość wyssana z mlekiem matki?


Tęsknię za wiosną, energią jaką daje słońce, wyjściem do ludzi, znalezieniem czau na przytulenie się do męża i na wypad do lumpeksu. Nie koniecznie w tej kolejności :)

Pozdrawiam!

34 komentarze:

bestyjeczka pisze...

Oho, fajna spódniczka się szyje! Podziwiam, że mimo maluszka masz samozaparcie i siły na szycie!

asiorek pisze...

kiecka bedzie fajurska:)
a o wiosnie i lumpeksach i spokojnych spacerkach sie nie wypowiadam... tez mi tego brakuje...A jak popatrze na ten śnieg, co pada to wnerwa mam wielkiego...
Eh...Marta...byle do wiosny:)))

Betsypetsy pisze...

Marto, spódnica jest bombowa! ;) też mi się taka marzy i może i ja się zdobędę na odwagę by coś takiego sobie wymodzić ;)
Małpeczkę masz śliczną :) Moja trzylatka jak była taka malusia to się ciągle domagała noszenia i przytulania więc zakupiłam chustę i tak nosiłam ją po domu jak kangurzyca swoje małe ;)Razem gotowałyśmy, sprzatałyśmy itp. nawet spacery były chuściane bo wredotka mała nie chciała w wózku jeździć ;)

jo@śka pisze...

Podziwiam, podziwiam... Spódniczka bardzo ładna, ale córka... To dopiero coś pięknego, a raczej ktoś piękny:) Ja też tęsknię za słońcem, też za przytulaniem do męża i też za wypadem do lumpeksu... No, ale kiedyś w końcu muszą nadejść te piękne chwile.

Unknown pisze...

Martuś,śliczną spódniczkę sobie szyjesz i w takim ładnym letnim kolorku.Widzę,że figura po ciąży jest nie naganna,to czemu nie nosić kiecek?! ;)

Pozdrawiam cieplutko.

Makówka- Agnieszka Sieńkowska pisze...

Och, jak ja marzę o takiej spódnicy... ale sama to nijak nie podołam, hmmm... Cieszę się, że masz zapał by coś dla siebie fajnego zrobić. Nasza Danusia była (jest nadal) takim właśnie baaaardzo absorbującym dzieciątkiem, cycusiowym na potęgę, więc szybko musiałam się nauczyć znajdować w tym bałaganie czas dla siebie, ot po prostu dla higieny psychicznej. Więc rozumiem jakie ważny jest ten czas, kradziony sobie nawet ze snu, z odpoczynku. Ach, ale aby do wiosny! :)

Kate pisze...

Jestem bardzo ciekawa jakie pomysły przyjdą Ci do głowy kiedy nadejdzie upragniona wiosna, skoro aktualna aura nie blokuje twojej mocy twórczej. Ciuszek super!

Unknown pisze...

Bez szkoły, ale za to z talentem - fajna spódnica się szykuje.
O wiośnie też już marzę, szczególnie jak zobaczyłam rachunek za ogrzewanie :(
A Zosia coraz cudowniejsza, o ile to możliwe.
No i Zosie i inne Tymcie ;), tak mają że się budzą na nie tylko swoje karmienie :D
Pozdrawiam cieplutko

Aga pisze...

Hmm... powiem tak... spódniczka super będzie, takie szycie na "czuja" ma coś w sobie, coś o tym wiem. I naprawdę wszystko do zrobienia. A córunia fantastyczna :)

Alexa pisze...

Podziwiam Cię...
Jako jedyna z bloggerek posiadających tak maleńkiego szkrabka potrafisz wygospodarować chwilkę dla siebie, ba nawet skrobniesz coś na blogu. A to jest wielki wyczyn! :)
Moc pozdrowień :)

Bramasole pisze...

Naprawdę podziwiam! Kobiety są jednak wielkie i niesamowite:)
Spódniczka super a córa UROCZA:)
pozdrawiam

Joasia* pisze...

Oj nawet nie wiesz jak ja Cię doskonale rozumiem, też tęsknie za ciepłem, spacerami i wyjściem do ludzi i sklepów.
A poza tym chyba dziewczyny urodzone osiemnastego nie chcą by ich mamy za bardzo przytyły ;) moja też ma jakiegoś czujka bo róznież zaczyna płakać dokładnie w momencie kiedy zaczynam jeść :)

Magda pisze...

Marto, chyba mamy podobne gusta ubraniowe;)).

W mojej szafie wisza dwie spodniczki o takim kroju (czarna i fioletowa) i wprost je uwielbiam:). Tylko ze sa kupne, nie wlasnej roboty, wiec szczerze podziwiam Twoje umiejetnosci!

Pozdrowienia!

Zuza pisze...

alez swietna ta spodniczka. az sama nabralam checi na taki kroj, tylko obawiam sie, ze nie pasowalby mi kompletnie:)

aeljot pisze...

Taki patent z płakaniem kiedy zaczynałam jeść miały i moje dziewczyny :)

Helli pisze...

wiesz co...
ok już nic. W każdym razie śliczna małpeczka ;) Czekam na efekt końcowy szycia ;*
btw. Jak tylko będzie omżna to też Cię wyciągne na spacerek ;)

Ania ze Wzgórza pisze...

no... fajna ta spódnica! Zapowiada się świetnie... a Twoja kruszynka, ehhh... rozczuliłam sie aż :)

Agata – sierysuje.pl pisze...

Małpeczka świetna. A Ty już masz taką świetną figurę?? Niektóre to mają dobrze:D

KASANDRA pisze...

Martuniu wszystko się ułoży tylko się troszkę bardziej z małpeczką dotrzecie ... będzie ok napewno ...

Spódniczka fantastyczna !!!

karolina pisze...

Bardzo fajna spódniczka. Z zakładkami i taka i trochę na "bombkę"- idealna na wiosnę. Podziwiam samozaparcie w tworzeniu przy tylu obowiązkach i niedospanych nocach:)Twoja mała Zosieńka całkiem rozkoszna w tej sukienuni. Jest tak słodka, że tylko jej sesje zdjęciowe urządzać:)
p.s A ja mojemu Staśkowi też bajkowe mapy rysuję i opowiadam, i czytam i znowu opowiadam niestworzone historie:))

aagaa pisze...

Spódniczka super.Podziwiam ,że potrafisz znależć czas na wszystko!!!Ja to jakaś niezorganizowana jestem!!!
Zosieńka śliczna!
Pozdrawiam

domilkowydomek pisze...

ten fasonik spódniczki jet fantastyczny. po co płacić krocie lepiej uszyć samemu.
Tak trzymaj.

pozdrawiam

składART13 pisze...

niesamowita jesteś, że jeszcze potrafisz twórczy czas wygospodarować !
córcia śliczniutka :)
a spódnica taka ( najchętniej czarna )od czasu jakiegoś też mi się marzy
pozdrawiam
ps. gałki nie odpadły ??? :D

Renewarte pisze...

he he tak moja też chyba posiada taki zmysł :D

spódniczka fajna, choć nie mój kolor

decomarta pisze...

Dziękuję za przemiłe komentarze. To prawda, że nie łatwo wygospodarować czas przy dwójce dzieci, jednak póki co się to udaje, póki Zosia dużo śpi:)

Paulo,co do nienaganności figury to khem.... hahaha, dlatego właśnie taki fason spódniczki, że jest co tymi fałdkami maskować.
Mam kilka podobnych spód'niczki jeszcz'e kilka''mi się marzy. Czarna też, ale by ją uszyć muszę zdobyć odpowiednią tkaninę.Muszę się rozejrzeć.

FEDERICA pisze...

Adorable!
Don't miss my Valentine's Day Giveaway, tomorrow on Sweet as a Candy :-)
Hugs

Madzia pisze...

Świetną kieckę sobie szyjesz:)!!!
Podziwiam Cię!
Malutka urocza.
Pozdrawiam serdecznie

MonikaR pisze...

Swietna spodniczka, masz talent:) A corcia jest cudna, tez bym chciala taka z radarem;)

Kamila pisze...

ależ urocza ta Twoja córeczka :)
robocopa rozumiem, w pełni sie identyfikuję ( starszy teraz do p-la chodzi, ale jak chory bł to momentami wychodziłam z siebie i stawałam obok ;) )
przyznam jednak, że ja tak produktywna nie jestem, w dzień mały nie daje porobić za bardzo 9 tylko mieszkanie ogarniam i pranie/prasowanie ), a wieczorami padam.
spódniczka na pewno super wyjdzie :)

Kate pisze...

Zapraszam po odbiór wyróżnienia :)

http://handmade-by-kate.blogspot.com/

ISHQuuu pisze...

Cudowna spódnica, az sama nabrałam na nią ochoty :-) Życzę powodzenia w szyciu.
pozdrawiam ciepło

Anonimowy pisze...

Jesteś niesamowita!

Lovely Home pisze...

Marta,zdjęcia mnie po prostu zachwyciły a dzieci OCZAROWAŁY! :))
Pozdrawiam cieplutko.

Jaszmurka pisze...

Ty mnie każdorazowo czymś zadziwiasz... i to tak, że zbieram szczękę z podłogi i w głowę zachodzę "jak ona to robi do cholery?" :P

buuuziol :*