Mój mały Tomek kocha Tutka, jest jego przyjacielem jak go określa, razem chadzają do przedszkola i stanęliśmy ostatnio przed takim oto faktem - Tutek nie ma swojego łóżeczka. Straszne, prawda? Miałam wtedy bardzo kreatywny dzień i zapał do działania. Postanowiłam więc zmajstrować łóżeczko. Nie boję się wyzwań.
Zapraszam cierpliwych do fotorelacji :) Z racji tego, że trudno utrzymać w jednej dłoni aparat, a w drugiej na przykład piłę mechaniczną, zdjęcia są jakie są.
Do dyspozycji miałam starą półkę z Ikea i deskę, której mój mąż używał do kładzenia płytek w łazience.

Wymierzyłam długości boków, wysokość wezgłowia i zabrałam się do pracy za pomocą piły ręcznej. Nie przepiłowałam nawet połowy boku i stwierdziłam, że w ciąży strasznie opadłam z sił. Nigdy nie sprawiało mi to kłopotu. Postanowiłam jednak się nie przemęczać i napisałam do męża na gg "Czy my mamy w domu piłę mechaniczną?"
Haha, wyobraźcie sobie jego zdziwienie. Może się nawet wystraszył? Cóż, wie że ma pokręconą kobietę i domyślał się, że coś majstruję, bał się pewnie tylko, czy po powrocie do domu nie zastanie pociętych mebli i mnie w stercie wiórów (mam czasami dziwne pomysły na przeróbki....)
Piła była, a jakże. Pierwszy raz się nią posługiwałam i przez to nieco koślawo pocięłam poszczególne elementy. Praca szła szybko i przyjemnie. Nie zmęczyłam się, a miałam wielką frajdę!



Teraz oczyszczamy krawędzie papierem ściernym....

I wszystko gotowe.

Wiem, powinnam poskręcać łóżeczko śrubami, lepiej by się trzymało. Jednak ja jestem w gorącej wodzie kąpana i nie chciało mi się walczyć z wiertarką. Niespodziewanie pojawił się mały pomocnik zaintrygowany hałasami dobiegającymi z kuchni. Przyłączył się i wspólnymi siłami zbiliśmy łóżeczko gwoździami. Ale była zabawa!


Z młotkiem jestem dobrze obeznana, od dzieciństwa można powiedzieć. Mój kochany ś.p. Dziadzia był złotą rączką. Przy nim nauczyłam się używać narzędzi, dzięki czemu mogłam naprawiać sobie buty, zbić ramę do obrazu itp.
Gotowe! To naprawdę nic trudnego!
Zaznaczam, że krzesło oraz stół są nienaruszone, obyło się także bez ofiar w ludziach :)

O pomalowanie poprosiłam męża. Trochę się chichrał widząc krzywizny, ale zamilkł pod moim groźnym spojrzeniem (hahahaha).
Uszyłam pościel i oto Tutek ma łóżeczko (Zdjęcie z Tutkiem nie wyszło :/)
