wtorek, 29 marca 2011

Wózeczek


Oto wózeczek. Planowałam kupić taki Zosi, zaczęłam nawet szukać po sklepach, ale los postanowił sprezentować mi go na niedzielnej giełdzie za grosiki :) Szalałam ze szczęścia. Wymarzony jest kształt, wymarzony materiał, z którego go wykonano. I cena wymarzona :)
Dziś od rana zabrałam się za uszycie kołderki, poduszki i materacyka.
Zosia zadowolona, a ja tym bardziej, bo to pierwszy patchwork, który skończyłam (jego rozmiary powalają, prawda? :D)

Here's a stroll. I planned to buy one for Sophie, I started even look around the shops, but fate decided to donate it to me on Sunday's stock market for penny :) I'm so happy! It has s dream shape, ideal material from which it is made. Aaaaaannndddd.... a dream price:)
Today in the morning I sew a duvet, pillows and mattress.
Sophie is happy, and I even more, because it's the first quilt, I finished (its size is enormous, right?: D)




Pozdrawiam wiosennie!

czwartek, 17 marca 2011

Black wall

Nareszcie! Pomalowaliśmy ścianę w kuchni farbą do tablic!
Jestem bardzo zadowolona, wreszcie dzieciaki mogą mazać po ścianach (a przynajmniej po jednej ;)) Dla mnie jest to niezła alternatywa. Zawsze marzyłam o jakimś fajnym napisie do kuchni - takim w całości, bądź ułożonym z pojedynczych literek, jednak ceny mnie odstraszają. Teraz mogę się uzewnętrzniać co dnia, na setki różnych sposobów :D Polecam.

P.S.
Mam do Was prośbę! Tak sobie patrzę na te zdjęcia i razi mnie biel w przeszklonej szafce. Myślę o wyklejeniu ścianek jakimś wzorzystym papierem. Na wielu zagranicznych blogach widziałam takie cudeńka, ale nie mogę nigdzie znaleźć w żadnym polskim sklepie. Może ma ktoś namiary?

P.S. 2
Panno Turkus!
Nie mogę nijak dostać się na Twojego maila. Odezwij się na mój, proszę!



Finally! We painted the kitchen wall with the chalkboard paint!
I'm very happy, and finally kids can draw on the walls (and at least on the one wall ;)) For me it is a very good resolution. I was always dreaming about a nice inscription to the kitchen or some letters mannered, but prices freaking me out. Now I can express myself every day, in hundreds of different ways: D

poniedziałek, 14 marca 2011

Witajcie!
Dawno nie pokazywałam co u nas, bo i też nie było co pokazywać. Jednak na niedzielnej giełdzie ze starociami znalazłam za pięć złotych deskę do prasowania dla dzieci. Wyszorowałam, zmieniłam tkaninę i serio, zrobiła furorę :D




W tym tygodniu szykujemy spore zmiany w kuchni, nie omieszkam Wam pokazać. Już nie mogę się doczekać! Cieszę się jak dziecko, ale to za kilka dni :)
Zmykam, czeka na mnie papier ścierny i bejca na balkonie (sezon D.I.Y. uważam za otwarty ;))

Pozdrawiam!!

niedziela, 6 marca 2011

Vintage D.I.Y. czyli jak to robiły nasze prababki

Podejrzewam, że to ostatnia, lub przedostatnia dawka czasopism vintage. Dzisiejszym tematem jest D.I.Y. Nasze prababki były prawdziwymi mistrzyniami recyclingu, do czego zmuszały je trudne czasy. Czerpcie proszę inspiracje, bo jest z czego. Podoba mi się zwłaszcza piesek i serwetka z motywem art deco.

Pozdrawiam!








środa, 2 marca 2011

Reklama dźwignią handlu, a także co na obiad?

Czasopisma vintage ciąg dalszy. Dziś kilka ciekawostek - jakie były reklamy w latach 1925-30? Co gospodynie podawały wtedy na obiad? Jak wyglądały święta Bożego Narodzenia, także od strony kulinarnej?
Zapraszam do oglądania i dziwowania się :D